Tuż pod koniec kwietnia, zaraz przed długim majowym weekendem w moje ręce
trafiła wreszcie książka o ciekawie brzmiącym tytule „Scrum i nie tylko. Teoria
i praktyka w metodach Agile” autorstwa Krystiana Kaczora. Wiedziałem, że
pozycja jest już od jakiegoś czasu na naszym rynku wydawniczym i szczerze byłem
zainteresowany, aby dołączyć do grona czytelników, wreszcie się udało. Książkę przeczytałem
na raty w ciągu pięciu dni. Ktoś pomyśli, 5 dni do tego na raty chyba słabo? Nie
do końca, było to głównie spowodowane ograniczoną ilością czasu, który mogłem
przeznaczyć na lekturę.
Dlaczego pierwszy kontakt z książką i od razu recenzja
Nie dałem się długo prosić wydawnictwu PWN i zobowiązałem się przystąpić do
recenzji kilku pozycji z rynku dedykowanych IT, na pierwszy ogień z wiadomych
względów poszła książka o Scrumie, na drugą poczekacie zapewne do przyszłego
miesiąca. Chciałbym nadmienić, iż recenzja, którą piszę jest w pełni
obiektywna, zbudowana wyłącznie na moich własnych obserwacjach i odczuciach
wynikających po przeczytaniu książki. Zapewne nie bez znaczenia dla opisu pozostanie
doświadczenie zdobyte w pracy przy dużych i średnich projektach zwinnych w
różnych rolach. Przez ostatnie 8 lat udało mi się przewinąć przez kilka projektów
w różnych branżach gdzie pracowałem, jako członek zespołu developerskiego w
domenie testera, product owner czy ostatnio równolegle, jako scrum master w 2
zespołach międzynarodowych. Ponieważ jest to moja pierwsza recenzja mogę mieć
wyłącznie nadzieje, że mój styl przypadnie Wam do gustu i na koniec dnia zwyczajnie
się przyda.
Dla kogo jest ta książka?
Myślę, że każdy znajdzie tu coś interesującego dla siebie, mówię o teoretykach,
ale przede wszystkim praktykach Scrum. Tak, celowo piszę Scrum, a za chwilę objaśnię,
dlaczego. Będąc doświadczoną osobą, praktykiem i zwolennikiem podejścia zwinnego
do zarządzania projektami znalazłem w tej książce niemal wszystko, co istotne.
Były tam również zagadnienia, które przeczytałem ze szczególnym zainteresowaniem
tj. kontrakty agile i agile coaching. Część zagadnień została ujęta pobieżnie, niezbyt dokładnie. Dla mnie to nie
był problem, natomiast myślę, że osoby początkujące, nieznające szerzej
opisywanych zagadnień, mogą niekiedy mieć kłopot ze zrozumieniem kawałka i wpleceniem
go sobie w większą całość.
Co trzeba oddać autorowi to, że dobrze, obszernie i skrupulatnie opisał framework
Scrum, który jest podstawą tej książki. Dla osób zainteresowanych tym tematem
oraz chcących rozszerzyć swoją aktualną wiedzę z pewnością będzie stanowiła dobry materiał. Osobom
zainteresowanym wiedzą na temat innych podejść spod parasola agile sugeruję jednak
poszukać dedykowanych pozycji, poza Scrum jest tu opisanych 6 różnych metod z
rodziny agile skumulowanych na 40 stronach. Dość ciężko się to czyta, szczególnie
mając obok siebie specyficzną terminologię każdego z nich. To był jedyny moment
podczas czytania, który mnie przez chwilę znużył.
Metoda
Nie chcę przechodzić przez książkę rozdział po rozdziale i wytykać bądź
wychwalać każdy z nich, zamiast tego chciałbym spojrzeć na książkę z góry, jako
całokształt. W razie potrzeby doskoczyć do konkretnego tematu i skomentować. Według
mnie autor słusznie wyszedł od opisania podejścia klasycznego tak, aby pokazać
jak to wszystko się zaczęło i kształtowało przez lata. Czego w ramach tych informacji
mi zabrakło to przedstawienia kluczowych różnic pomiędzy podejściami klasycznym
i zwinnym w sensie koncepcyjnym, wykrystalizowania unikalnych wartości obu
podejść czy wreszcie sugestii, kiedy powinno się korzystać z opisanych podejść.
Unikalne punkty
Ciekawym pomysłem są wypunktowane sekcje do przemyślenia po każdym
rozdziale. Co istotne i ważne są zawsze osadzone w tematyce rozdziału i w
naturalny sposób mogą dopełnić przemyślenia czytelnika, wskazując często obszary
czy problemy, które można powiązać tematycznie i zweryfikować.
Autor od czasu do czasu zadaje pytania w stylu, jak to jest w Twoim zespole
projektowych? Podoba mi się takie podejście, ponieważ pośrednio zmusza czytelnika do przełożenia zdobytej wiedzy na aktualne praktyki zespołowe, może zakiełkować pomysłami potencjalnych usprawnień procesu i przełożyć się na lepsze zrozumienie opisywanych zagadnień.
Co mogło być lepiej?
Rozdziały pod względem ilości informacji w nich zawartych nie są spójne, jedne
szczegółowo opisują nagłówki im dane a inne są li tylko kilkustronicowymi tzw „placeholderami”.
Czytając miałem czasem wrażenie, że autor nie chciał się zatrzymywać pisząc
książkę i na późniejszym etapie chciał wrócić do pewnych rozdziałów, ale tego
nie zrobił. Referuję tutaj przede wszystkim do rozdziału siódmego poruszającego
obszerny temat problemów z wymaganiami. Temat ważny, z pewnością zasługuje na szczególną
uwagę czytelnika, natomiast forma (3 strony) pozostawia wiele do życzenia. Osobiście
uważam, że definicja wymagań i problemy z tym związane powinny mieć osobny rozdział,
w którym mogły być powiązane zagadnienia budowania persony i metodą zapisu User
Story. Temat definicji wymagań rozdzielony na trzy rozdziały sprawia wrażenie
nie do końca przemyślanego.
Jako pewną niedogodność odebrałem również nie zawsze spójny język
wypowiedzi, autor stosuje skróty myślowe i kolokwializmy, które jak mniemam
miały orzeźwiać przekaz a wprowadzają rozluźnienie intelektualne i czasem zwyczajnie
przeszkadzają, nie zawsze wszystko jest „cool”. Szkoda również, że rysunki i wykresy
nie mają podpisanych źródeł, dopiero na końcu książki mamy skumulowaną bibliografię:
listę książek, linki internetowe, blogi i filmy na YouTube.
Od czasu do czasu w oczy rzucają się także błędy stylistycznie i literówki,
tutaj z pewnością trochę lepiej mogła wypaść finalna korekta przez złożeniem
książki…
Konkluzja
Oczywiście nie jest łatwo samemu coś stworzyć, łatwiej jest wytykać błędy. Biorąc pod uwagę przedstawione za i przeciw osobiście rekomendowałbym przeczytanie tej pozycji, ma swoje mankamenty natomiast przeważają plusy. Jest to książka rodzimego autora, którą
można przeczytać po polsku i całkiem sporo z niej wynieść. Szkoda, że autor czasem zbyt
powierzchownie opisuje poruszane kwestie, być może pewne tematy były dla niego zbyt
oczywiste? Być może nie wystarczająco wszedł w buty potencjalnego czytelnika ?? Sprawdźcie sami i nie zapomnijcie podzielić się opiniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz